Brzydkie kaczątko

Autor Boris Kožuh, fotografie Niko Slana

Z pewnością znasz bajkę Andersena o brzydkim kaczątku. Ale czy wiesz, że to nie tylko opowieść, ale prawda? Gdzie i kiedy to się stało, pytasz z niedowierzaniem? Stało się to na początku 2020 roku. Historia brzydkiego kaczątka rozpoczęła się na lotnisku Ptuj. Pięćdziesiąt trzy lata kaczątko czekało samotnie pod dachem hangaru w Ptuj. Pierwszymi przyjaciółmi kaczątka było wiele rodów myszy, którym nasze kaczątko zapewniło bezpieczną przystań. Później myszy zostały zastąpione jaskółkami, a kaczątko zachowało nawet ich jaja w swoim łonie. Zapomniane kaczątko od dziesięcioleci zbierało kurz i cały brud myszy i ptaków. W końcu go zobaczył Niko i od razu pomyślał: „Muszę to powiedzieć moim przyjaciołom”.

Nasiona spadły na żyzną glebę i ruszyliśmy do Ptuj. Zdjęliśmy kaczątko ze strychu. Kiedy jeden z gospodarzy lotniska na łące przed hangarem zmiatał kurz ze skrzydeł, wszyscy uciekliśmy jakby wybuchła bomba. W końcu z chmury pyłu wynurzył się szybowiec. Teraz brzydkie kaczątko ma nową rodzinę. Zaraz po Nowym Roku wyruszyliśmy w długą podróż z kaczątkiem z Ptuj do miasta Kutna Hora w Czechach. Tam się okazało, że to nie było kaczątko i nawet nie było brzydkie. W niecały tydzień nasze kaczątko zmieniło się w piękną Čavkę.

Nikołaja interesowało przede wszystkim, co się z tym wszystkim stanie, Klemen ma bzika na punkcie wszystkiego, co zostało wyprodukowane w fabryce Letov (Ljubljana, Słowenia), a Boris najpierw pomyślał: „a co jeśli usiądę w Čavce, a Niko wyciągnie mnie w powietrze samochodem?”. To dało nam wystarczającą ilość energii początkowej. Fizycy błędnie twierdzą, że energii nie można stworzyć z niczego. Teraz wiemy, że można. Pół roku temu nawet nie pomyśleliśmy o jakiejś Čavce, a teraz energia rozlewa się po wszystkich krawędziach.

Boris, Jiři i Alojz

Właśnie, razem z Čavką pojechaliśmy do naszego nauczyciela Jiřiego Leníka. W miejscowości Kutna Hora znajduje się fabryka nowoczesnych szybowców HpH. Fabryka produkuje szybowce Shark. Właściciel fabryki, Jaroslav Potmjěšil, kilka lat temu zaoferował Jiřiemu duży warsztat, w którym robi to, co kocha najbardziej oprócz latania: buduje i remontuje drewniane szybowce. Warsztat to nie jest właściwe słowo – to właśnie hala długa na ponad trzydzieści metrów i szeroka na prawie dwadzieścia. W warsztacie Jiři obecnie remontuje dwa szybowce: moją Olimpię 2b i czeskiego Orlika. Do tego w hali stoi przyczepa Olimpii, już odnowione skrzydła naszego Slingsby Tandem Tutora, dwa odnawiane Orliki, kolejny Orlik, który czeka na odnowienie oraz jeszcze kilka skrzydeł i kadłubów. W drugim budynku znajduje się jeszcze mały warsztat, który służy głównie jako lakiernia.

Warsztat w fabryce szybowców HpH

W tej lakierni rozpoczęliśmy drugi semestr naszej szkoły renowacji zabytkowych drewnianych szybowców. Nauczycielem jest światowej sławy budowniczy Jiři, a trzech uczniów: Niko, Klemen i Boris. Wyruszaliśmy nie mając pojęcia, co nas czeka. Pracowaliśmy przez cały tydzień od rana do wieczora. Do miasta ruszaliśmy tylko na obiad i kolację. W ciągu pięciu dni usunęliśmy płótna i całą starą farbę z Čavki. Pod farbą pojawił się cud. Wyobraźcie sobie uczucia człowieka, który na strychu znalazł porzucone i zapomniane skrzypce Stradivariusa. To nam się przytrafiło. Drewniana sklejka, zwłaszcza na spodniej stronie skrzydła, przypominała nowe skrzypce. Coś podobnego dzieje się raz na sto lat w całym wszechświecie! Jiři, który widział już prawie wszystko w lotnictwie, nie mógł nie podziwiać odkrytego szybowca. Był całkowicie zachwycony produkcją szybowców w lublańskim Letowie. Kiedy to zobaczył, ogarnął go amok? Praca w szkole polega na tym, że nauczyciel pokazuje nam coś praktycznego, a potem tylko okazjonalnie monitoruje postęp prac. A tutaj nagle porzucił wszystkie inne zajęcia i pracował z nami tak, jakby on też był uczniem jakiegoś jeszcze wyższego mistrza. Jiři, Klemen i Alojz usunęli wszystkie metalowe części i zabrali je do warsztatu w fabryce w celu renowacji. Zmęczeni, ale szczęśliwi i zadowoleni, udaliśmy się do domu. Za miesiąc zaczniemy kontynuować szkołę i odbudowywać Čavkę.

Čavka jest teraz gotowa do następnej fazy. Otrzyma nowe płótna na skrzydłach i sterach. Technikę pokrywania skrzydeł płótnem opanowaliśmy w poprzednim semestrze, więc większość pracy chyba wykonamy sami pod okiem nauczyciela.

Čavka pozostanie w lekko przyciemnionym kolorze naturalnego drewna. Podobnie jest zrobiony szybowiec Zlin 24 Krajanek, na którym ustanowiliśmy rekordowe wysokości w startach za samochodem.

Zlin 24 Krajanek

Zlin jest pomalowany bezbarwnym lakierem. Ale uwaga – Krajanek został zrobiony zupełnie od nowa. Nasza Čavka nie będzie tak jednolita kolorystycznie jak Krajanek. Čavka ma na skrzydłach kilka starych, a także kilka nowych łat. Jako przedwojenny weteran z dumą je będzie pokazywała i będzie się chwaliła: „Nauczyłam latać ponad setkę uczniów i przeżyłam wszystkie ich błędy”.

Morda vam bo všeč tudi...

Dodaj odgovor

Vaš e-naslov ne bo objavljen. * označuje zahtevana polja